Nathii M. Nathii M.
54
BLOG

"Przyjaźń", odc. 16

Nathii M. Nathii M. Kultura Obserwuj notkę 19

Czas spędzony sam na sam z wkurzonym Alfonso Jose zapowiadał się atrakcyjnie. Mimo, że chłopak starał się wykonywać akcję ratunkową rzetelnie, szczypania oczu nie dało się uniknąć. Każde mocniejsze przyciśnięcie chusteczki oznaczało szpilkę wbijaną w rogówkę. Anna opierała się o ścianę. Była wściekła. Choć czasowo oślepiona i z niesprawną nogą, rozważała szanse powodzenia ucieczki. Fonsie nosił swój pistolet na skórzanym pasie, niczym rewolwerowiec z Dzikiego Zachodu. Zabranie zabaweczki równa się unieszkodliwienie przeciwnika. To nic, że Anna nigdy nie strzelała i nawet nie domyślała się, w jaki sposób odbezpieczyć broń. Grunt to dobry blef. "Kop w jaja, zabieram mu zabaweczkę i w nogi" - tuszyła. A konkretniej "w nogę". Anna spróbowała przenieść ciężar ciała na lewą kończynę. Prąd popłynął udem do góry, a następnie delikatnie spłynął przez kolano, do łydki. Z przykrością zauważyła konieczność ustalenia nowych zasad gry w porozumieniu z Victorem Sanchezem. Zaszło między nimi nieporozumienie, ale wspólny cel był zbyt atrakcyjny, by niweczyć go na wstępie miałkimi przepychankami, a przynajmniej takie wrażenie odnosiła Anna.
- Masz pozdrowienia od pana Sancheza, którego przy okazji pozwoliłem sobie odwiedzić - uśmiechnął się Felipe powracający wraz z całą apteczką pierwszej pomocy.
- Mówił coś konkretnego? - próbowała wybadać, czy partner się gniewa i jeśli tak, to jak mocno.
- Powiedział "Aaaa!". To o jego lustrzanym odbiciu w pirackiej przepasce na oko.
- Pewnie przesadza. Tom Cruise w "Walkirii" wyglądał całkiem słodko.
- Oglądałaś "Walkirię"? I co, jak ci się podoba amerykańska wersja drugiej wojny światowej? - zagajał lekarz przyjaźnie.
Anna nabrała powietrza, by pokrótce zrecenzować film i popisać się wiedzą historyczną świeżo utrwaloną w ramach przygotowań do matury.
- Co ty za informacje wyciągasz od niej, szpiegu jeden? - przerwał Fonsie, z zaciekawieniem oglądający przechowywane w apteczce strzykawki. - Toż to Polka w Nowym Jorku. Cokolwiek powie, może być wykorzystane przeciwko niej jako albo antysemityzm, albo ukryty antysemityzm. Wyssany z mlekiem matki - dodał dla podkreślenia wagi swych słów.
- Z mlekiem matki to ja ssałam denaturat - próbowała się zasłonić patologicznym pochodzeniem swej rodziny, na wypadek gdyby to, co w telewizji mówili o Żydach niektórzy ludzie oznaczeni etykietą "nawiedzony", jednak było prawdą.
- Nie jesteś panienką z dobrego domu, jak mniemam? - dopytywał Felipe przemywając jej oczy.
Anna wzruszyła ramionami. Nie chciała się za bardzo spoufalać, aczkolwiek posłusznie przyjęła antybiotyk i witaminy.
- Masz zapalenie spojówek. Nałożę ci na oczy trochę maści i przykryję kompresem z opaską. Nie ściągaj tego, rano zmienimy. Bo widzisz, dziewczyny z porządnych rodzin chyba się nie pakują w takie tarapaty?
- Też się pakują. Chcą mieć więcej kasy, bo oczywiście dwie stówy na tydzień, narty w Alpach zamiast w Andrzejówce i ciuchy jakie każą kupować dla siebie starym to dla nich za mało - Anna zaczęła się irytować na samą myśl o niektórych swoich znajomych. - Czasem dla szpanu, żeby pokazać, że niby są twarde, a to gówno prawda, bo pierwsze zaczynają ryczeć i sypać na komisariacie. Niektóre szukają potwierdzenia własnej wartości, to jeżdżą do Wiednia jako prostytutki. Dużo by ci opowiadać, po co mnie pytasz, sam nie widzisz tego w Nowym Jorku? - złościła się.
- Moja siostra umawia się z jakimś czarnym cieciem z Harlemu - grobowym głosem zwierzył się Fonsie. - Oto, co bezstresowe wychowanie robi z dzieci. Mnie tak rodzice nie wychowywali. - Podobno on ma być gwiazdą NBA, to Isabel pozwala mu na sobie ćwiczyć wsady. Miałem ostatnio tyle rzeczy na głowie, że zapomniałem skuć mu mordę.

Felipe skończył opatrywać Annie i oczy, i nogę, a potem we dwójkę z Alfonso Jose umiejscowili kanapę wewnątrz celi. Zadowolona z opieki dziewczyna mościła się pod moherowym kocem.
- Dzielna pacjentka zasłużyła na jabłuszko - zaoferował Felipe, a pacjentka odwdzięczyła się uśmiechem.
- Ona ma salonik, a ja chyba będę spał na stole -  komentował gangster. - Ach, pieprzę to. Każę tu zejść na noc komuś innemu. Patrzcie ją, jak ona potrafi się ładnie uśmiechnąć, kiedy czegoś chce - marudził pod nosem kierując się do wyjścia.

Odcinek 1

Odcinek 15

Odcinek 17

Nathii M.
O mnie Nathii M.

C'est moi.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura