Nathii M. Nathii M.
386
BLOG

Polonia a 50 twarzy Grey'a

Nathii M. Nathii M. Społeczeństwo Obserwuj notkę 20

Jest sobie taka książka "50 twarzy Grey'a" - bestseller ostatnich miesięcy. Fabuła toczy się dookoła związku bogatego biznesmena ze studentką. Owa relacja początkowo ma charakter pana i służącej, potem zaczyna być romantycznie, czyli w sumie nic takiego, czego nie znamy chociażby z "Niewolnicy Isaury" (co ciekawe, książkę w Brazylii poddano cenzurze). Ale w USA się oburzyli, jak można tak traktować kobietę, i wykonali badania. Cytuję wikipedię:

"Kobiety poniżej 24. roku życia, które czytały powieść, częściej piły alkohol, częściej miały pięciu lub więcej partnerów seksualnych w swoim życiu, w porównaniu z kobietami, które powieści nie czytały".

To, czego nie udało się naukowcom ustalić, jest w zasadzie kluczowe. Czy te panie sięgały po książkę, żeby poczytać o rzeczach, które są dla nich interesujące i odzwierciedlają ich własny styl życia, czy też zbiesiły się pod wpływem lektury.

Ostatnio na s24 dużo notek o zagranicznej Polonii, jak to na obczyźnie ciężko, jeden drugiemu wilkiem, gada jeden na drugiego i jak to ludzie sobie nie pomagają. Nigdy nie byłam częścią Polonii, więc trudno mi zweryfikować na podstawie własnych doświadczeń, ale może coś w tym jest.

W 2008r. byłam w Londynie służbowo, relacjonowałam turniej w Queens Clubie i Wimbledon. Miałam po drodze mnóstwo przygód, w końcu zaprzyjaźniłam się z Albańczykiem. Albańczycy sobie bardzo pomagają. I tak oto mój przyjaciel, który skończył studia w Londynie i był architektem w City, miał pensję adekwatną do wykonywanego zawodu i jeździł porsche carrerą, sponsorował co najmniej kilkunastu innych Albańczyków, którzy nie zajmowali się kompletnie niczym i mimo namów do podjęcia jakiejkolwiek pracy, nie zamierzali tego robić. Udawali Włochów i byli jakimiś bardzo dalekimi pociotkami mojego przyjaciela (bo w Albanii rodzina to świętość).

Na jednym spotkań w pubie usłyszałam, jak jestem przedstawiana: "Ona jest Polką, ale z Polski, nie stąd".Okazało się, że takie rozróżnienie było dla nich ważne, więc byłam ciekawa, dlaczego. Przyjaciel tylko powiedział: "Jesteś inna niż Polacy, których znamy tutaj". I chyba przez grzeczność zmienili wątek rozmowy. Takie rzeczy z ust Albańczyka. A przecież to Albańczycy mają nienajlepszą opinię i w Polsce, i w Wielkiej Brytanii.

Oczywiście, czasem się słyszy o Polonii to i owo, ale jakoś nigdy specjalnie nie dawałam temu wiary. I faktycznie, poczułam się wtedy trochę oburzona, że ktoś o nas może nie mieć dobrej opinii. Przecież chyba nikt nie kwestionuje tego, że Polacy są dobrymi i zaangażowanymi pracownikami - zarówno jako pracownicy produkcji, jak i specjaliści w dużych firmach.

Rok później byłam w Nowym Jorku. I tam się dopiero zaczęło. "Polka z Polski" to było moje główne imię na trybunach US Open. Nadane zresztą przez Polonię. Bywało, że siedziałam na jednym krzesełku na kilku meczach z rzędu, a co chwilę dosiadał się ktoś inny i opowiadał swoją historię, a także obgadywał... innych przedstawicieli Polonii, którzy przychodzili na mecze. Czasem to były takie rzeczy, że przez klawiaturę mi nie przejdą i miałam trudności z ich wysłuchaniem do końca. Jak to mawiał Podbipięta - "słuchać hadko". Jednocześnie, jeśli chodzi o zachowanie w stosunku do mnie, mogę wszystkim tylko dziękować. Pomagano mi z wejściem na korty, z organizowaniem aprowizacji. Nasi tenisiści (Polacy z Polski) też są tak wdzięczni Polonii wspierającej ich co roku, że dają im swoją pulę zawodniczych wejściówek. Kiedy Janowicz był młody i biedny, nie miał odpowiednich butów do gry, to Polonia zabrała go na zakupy. Więc można. Więc dlaczego ludzie, którzy tam mieszkają od 30-40 lat, muszą tak na siebie gadać i robić sobie przykrość?

Dochodzimy tu do Grey'a i jego pięćdziesięciu twarzy. Czy to emigracja zrobiła z Polaków ludzi stojących okoniem w stosunku do innych Polaków, czy to specyficzny typ ludzi po prostu z naszego kraju wyjechał?

Nathii M.
O mnie Nathii M.

C'est moi.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo