Nathii M. Nathii M.
188
BLOG

Nauczanie matematyki w szkołach

Nathii M. Nathii M. Polityka Obserwuj notkę 63

Za studiowanie kierunków tzw. ścisłych zostaną wprowadzone gratyfikacje finansowe. Jest zatem szansa, że odciąży się przeludnione wydziały typu "prawo", a szukająca wymiernych korzyści w szybkim tempie młodzież zgarnie swoją pulę już w czasie studiów, po czym wyjedzie konsumować zdobyte w Polsce wykształcenie w Wielkiej Brytanii.

Wspomniana inicjatywa wpisuje się doskonale w realizowany od dłuższego czasu zgodnie przez wszystkie ekipy rządzące program "brak tolerancji dla myślenia". Wiadomo - głupim społeczeństwem łatwo sterować.

Gdyby jednak znalazł się ktoś, komu naprawdę zależy na zwiększeniu wiedzy matematycznej wśród pozostających w Polsce naukowców i specjalistów, mam kilka rad. Przede wszystkim, zacząć od pracy u podstaw. To, że nauczyciel jest świetnym matematykiem, nie oznacza, że jest równie doskonałym pedagogiem. W mojej klasie na świadectwach maturalnych wpisano siedemnaście dwój, w tym oczywiście dwóję Nathii M. Dodajmy szczerze - wyciągniętą za uszy. Brak naukowych sukcesów w popularnej dziedzinie wiedzy rekompensowałam sobie po godzinach będąc przez osiem lat wybieranym przez aklamację skarbnikiem klasowym. W związku z tym, postulat numer jeden. Zmienić nazwę podręcznika z "I ty zostaniesz Pitagorasem" na "I ty zostaniesz Ministrem Finansów". Według najnowszych wytworów sondażowni to politycy, a nie greckie trupy, są autorytetami dzieci.

Kolega kiedyś zapytał, czy uczymy się na łacinie dialogów przydatnych w życiu codziennym. Czy na przykład umiem poprosić w sklepie o kilo twardych pomidorów. Podążając tym samym tropem zastanawiam się, czemu w trakcie lekcji matematyki obliczamy stopień kąta rozwartego w trójkącie, a nie między nogami tancerki z peep show?

Oblicz pęd ścieków do oczyszczalni, oblicz tempo uczenia się studenta mającego przed sobą pięćset stron i dwanaście godzin do egzaminu, sprawdź, jaki będzie ci przysługiwał udział w zachowku, jeżeli dziadek sporządzi testament, jedynym spadkobiercą uczyni pielęgniarkę, a twojego tatę wydziedziczy.

Albo inne zadanie, badające również zasady logicznego rozumowania: "w banku PKO BP na sopockim Monciaku kasjerka otwiera okienko o godzinie dziewiątej. Kolejka liczy pięćdziesiąt osób. Obsłużenie jednego petenta zajmuje pani siedem minut. Oblicz, o której godzinie zostanie załatwiona sprawa czterdziestego czwartego petenta. Oczywiście liczba czynnych okienek jest constans." Logiczne rozumowanie każe podać wynik otrzymany na podstawie przedstawionych informacji, ale i wziąć pod uwagę, że niektórzy kolejkowicze mogą machnąć ręką i iść na plażę, albo pani może znowu zamknąć okienko celem udania się na pogaduchy z koleżanką z innego zamkniętego okienka.

Już w pierwszej klasie powinno się edukować dzieci zadaniami w stylu: "oblicz w ilu procentach Tomek jest Żydem, jeżeli jego babcia od strony taty jest Żydówką, a mama (z domu Goldbaum) jest cytowana w "GW" w charakterze autorytetu." Zadanie z wieloma haczykami, ale ponoć polskie dzieci mają antysemityzm wyssany z mlekiem matki, więc sobie poradzą.

Obliczanie podatku z pozycji przedsiębiorcy, posiadacza praw autorskich, płatnika - to już gratka dla klas starszych. A na maturze rozszerzonej pytanie o rachunek prawdopodobieństwa: "Na ile jest prawdopodobne, że pani w Urzędzie Skarbowym będzie mieć zły humor"?

Nathii M.
O mnie Nathii M.

C'est moi.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka